PO MOJEMU #17 - Wszystkich Świętych!


     A o to i oczekiwany od roku temat! Wszystkich Świętych! Tak, dobrze czytanie poruszenie tego tematu zapowiedział już 12 miesięcy temu, jednak w zawierusze mojego życia nie zrobiłem tego, a poruszanie takich tematów w okolicach grudnia, kiedy każdy przeżywa okołoświąteczny klimat, byłoby lekko niestosowne. 

     Może tak zacznijmy od początku, wydaje mi się, że to byłoby najwłaściwsze xd. A więc - co to za święto obchodzimy 1 dnia listopada? Odpowiedź wyda Wam się oczywista. Chociaż pewnie zdania byłyby podzielone. Jedni odpowiedzieliby "Wszystkich Świętych!", inni "Święto Zmarłych!". Otóż ostatnio dowiedziałem się od mojej katechetki, że sformułowanie "Święto Zmarłych" jest całkowicie niepoprawne, niewłaściwe, niegodne chrześcijanina i w ogóle grzech, bu bu, źle i tak dalej. Przez dłuższą chwilę wyrzucała z siebie potok słów złorzeczący temu zwrotowi, więc dopiero po chwili mogłem zapytać, dlaczego tak właściwie ta nazwa jest niepoprawna. Na szczęście odpowiedziała mi bez rzucania na mnie ekskomuniki, więc od razu kamień spadł mi z serca. Ale wracając do tematu - katechetka stwierdziła, że mówiąc "Święto Zmarłych" zachowujemy się tak, jakbyśmy świętowali śmierć. Nie powiem, lekkiego facepalma zrobiłem... Nie rozumiem takiego pojmowania stanu rzeczy. Według mnie to właśnie nazwa "Święto Zmarłych" trafniej oddaje charakter tego święta, bo podczas jego oddajemy cześć naszym bliskim, zmarłym właśnie, a nie jakimś bliżej nieokreślonym Świętym. Niestety, nie mogłem skontrować stanowiska katechetki, bo zadzwonił dzwonek. Lecz mam nadzieję, że jeszcze przyjdzie do tego okazja! ;)

     To, że każdy bierze udział w rewii mody nagrobnej, to oczywiste i kardynalne od wielu, wielu lat. Myślę, że to nie wymaga mojego komentarza. Na pewno w tej kwestii, jak i w każdej innej, będzie wiele argumentów za i przeciw. Więc rozsądnym będzie, gdy każdy będzie robił wedle własnego uznania.

    Natomiast inna kwestia dotycząca tego święta nie daje mi spać po nocach. (Oczywiście w wielkim cudzysłowie! xd). Jest to jeden wielki cyrk, który ma miejsce przed cmentarzami. Na razie to wygląda jak odpust. Kto wie, może niedługo zagości tam i rozpust... W każdym razie, to co się tam dzieje w głowie mi się nie mieści. Jeden wielki targ. Pełno straganów, jakaś (dosyć) cicha muzyczka, jedzenie wszelkiego rodzaju, od popcornu przez obwarzanki do popcornu, baloniki w zmyślnych kształtach, zabawki, bański, no wszystko! Czego byś nie chciał, to jest! Tylko Toi Toi'a nie postawili, ale pewnie tylko dlatego, że są stałe toalety w budynku przy cmentarzu, więc pewnie nie było sensu. Ludzie przechodzą obok tych straganów, zatrzymują się, starsi, młodsi, dzieci dostają baloniki, zabawki, żarło. Śmichy-chichy no żyć nie umierać. Ale gdy tylko konsumenci zbliżą się do bramy cmentarnej to na twarzy powaga numer 3, pełna zaduma, melancholia i tęsknota za bliskimi. Postoją trochę nad grobami, poprzesuwają znicze i znów wracają na odpust. Amba Fatima, zaduma była, ale ni ma! Ja jeszcze nie byłbym mniej krytyczny, gdybym nie był świadkiem, jak sprzedawca waty cukrowej w tamtych roku mówi do kogoś, że to wcale nie jest drogo, na takie okazje to on ma taniej. Super. Zmarli się ucieszą z promocji. Bez dwóch zdań. 

     No po prostu zdaniem podsumowującym całą sytuacją mogłoby być "w głowie cyrk, w dupie karuzela". I wcale nie byłoby bardzo rozbieżne z rzeczywistością. Z jednej strony stragany, żarło i śmiechy, a za płotem groby i zaduma. To się gryzie strasznie. A jeszcze kilka lat temu tak nie było. Przynajmniej nie u mnie w mieścinie. Widać, ktoś znalazł kolejny sposób na zysk. Niedługo zaczną sprzedawać żarcie między grobami, gdyby ktoś zgłodniał podczas głębokiej zadumy. 

====================================

     A Wy jakie macie podejście do Wszystkich Świętych? U Was też są takie sytuacje? Denerwuje Was to czy zupełnie jesteście na to obojętni? Trzymajcie się! :D

Komentarze

  1. Moim zdaniem Wszystkich Świętych to święto, w którym modlimy się za duszę zmarłego, jednak nie zaszkodzi postawić znicz w inną porę roku. Ludzie przypominają sobie o zapomnianych grobach tylko pierwszego listopada. Nie mówię, że u wszystkich, jednak taka jest prawda.
    Pozdrawiam!
    http://loony-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem Ci, że kiedyś też się trochę irytowałem widząc "rozgardiasz przed bramą", ale w tym roku poszedłem z Matulą na groby i jakoś pomyślałem sobie "kurczę, kiedyś przyjadę z rodzinką, pójdziemy sobie na kiełbaskę i szaszłyka, dzieciakowi kupię zawijaną frytkę z ziemniaka na patyku, potem słodką rurę u straganiarza i będzie super". Niektórzy groby mają daleko od bramy, przejechali wiele kilometrów, żeby dostać się na cmentarz... No nie wiem, ostatecznie fajnie, że "za bramą" jest już zaduma i nie ma sklepikarzy. A co "przed bramą" to już profanum...

    BTW. Wiesz, że kiedyś na cmentarzach było więcej handlu? Czytałem taką książkę "Człowiek i śmierć" i tam pisali o piekarniach, o całych obozowiskach ukrywających się przed innymi ludźmi lub prawem...!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz