15. Władca Komarów

Tytuł: Władca komarów. (ang. "Mansquito")
Reżyseria: Tibor Takacs
Scenariusz: Michael Hurst
Obsada: Christa Campbell, Patrick Dreikauss, Musetta Vander, Corin Nemec, Matt Jordon.
Rok produkcji: 2005r.
Kraj produkcji: Stany Zjednoczone
Czas trwania: 1h 30min
Gatunek: Horror.














O treści:
   Wybucha epidemia choroby wirusowej, roznoszonej przez komary. Naukowcy próbują wyhodować gatunek komarów odpornych na wirusa, który wyprze zarażone komary ze środowiska. W tajemnicy przed pracownikami doktor Michaels uzgadnia przeprowadzenie prób na więźniach. Sprowadzony do ośrodka skazaniec Ray uwalnia się i bierze zakładnika. W wyniku strzelaniny dochodzi do awarii reaktora, a więzień i Jennifer zostają poddani działaniu promieniowania. Mężczyzna przeistacza się w potworną hybrydę człowieka i komara. Podczas gdy porucznik Randall bada sprawę krwawych morderstw, Jeniffer zaczyna u siebie zauważać pierwsze objawy mutacji.

Moja ocena: 6/10

   Film uważam za niezły. Spodobał mi się nieoklepany pomysł. Pełno jest filmów, w których przedstawiona jest epidemia, w wyniku której powstają zombie, a tutaj miła niespodzianka - komary. Fabuła całkiem, całkiem. Fajny motyw z zarażeniem jednej z głównych bohaterów. Bardzo spodobała mi się ostateczna walka Jennifer z tym "człowiekiem-komarem". Scenarzysta miał na nią dobry pomysł, ale też aktorzy odwalili swoje. Bardzo dużym minusem produkcji są efekty specjalne. Może się czepiam, ale moim zdaniem sceny, w których potwór zabija, albo się przeobraża były momentami naprawdę mocno naciągane. Gdyby nie to film dostałby ode mnie mocną ósemkę. Ale jednak efekty specjalne tej produkcji do mnie nie przemawiają, a wręcz kłują oczy. Może dlatego, że film jest stary? Nie wiem.
   Kolejnym, choć mniejszym, minusem jest "straszność" (WTF? XD Nie wiem czy jest takie słowo), której według mnie w tym filmie zabrakło. Widząc napis "horror" spodziewałem się czegoś, co przyprawi mnie o gęsią skórkę i szybsze bicie serca, jednak się mocno rozczarowałem. Moim zdaniem film można bardziej zaliczyć do tych "drastycznych" (krew, różnego rodzaju wydzieliny, sceny morderstw itp.) niż do "strasznych". 
   W każdym bądź razie produkcję oceniam na "6". Polecam na zabicie nudy, jednak nie obiecuję spektakularnego widowiska.
   PS: Znalazłem w necie, dwa plakaty do tego filmu. Jeden możecie zobaczyć w lewym górnym rogu tego postu. I tak patrząc na niego zastanawiam się skąd go wzięli. Bo moim zdaniem po prostu z dupy! Ta istota (?), która jest na plakacie nie ma nic wspólnego z filmem. W produkcji nie ma żadnego stworzenia z wielkimi kłami. Jedyne co zgadza się z filmem to ten komar na dole, ale to też pośrednio.

Komentarze